środa, 21 stycznia 2015

Modlitwa ukrzyżowana


Miłość Boga nie polega na tych łzach ani smakach i odczuwaniu czułości, których zazwyczaj pragniemy i pocieszamy się nimi, ale na służeniu ze sprawiedliwością, wytrwałym zapałem i pokorą.

                                   Św. Teresa od Jezusa


Będąc pewnego razu na rekolekcjach usłyszałem hasło: Modlitwa ukrzyżowana. Jest to taka modlitwa, w której zgadzam się aby to wszystko czego pragnę na modlitwie, czego się po niej spodziewam, a więc pociechy duchowe, światła, dobre samopoczucie, zapał czy odczuwanie gorliwości było „ukrzyżowane” dla mnie, tzn. ofiarowane Bogu całkowicie, by mógł mi te łaski nawet zabrać i nigdy nie udzielać. Tak jak Jezus na krzyżu zgadzam się być na modlitwie ogołocony ze wszystkiego, co daje jakąkolwiek pociechę. Przy tym jak Jezus na drodze krzyżowej decyduję się pozostać na modlitwie i z niej nie rezygnować nawet gdyby miałaby być mi najbardziej nieznośna i uciążliwa.

Często doświadczałem tego, że tak właśnie wyglądała moja modlitwa. Ciemność i posucha, poczucie bezsensowności tego wysiłku trwania na kolanach, kiedy nie widzi się żadnych wymiernych efektów oraz pojawiające się nawet przeświadczenie, że ten trud jest niemiły Bogu. Rodziło się wtedy poczucie, że te wszystkie negatywne doświadczenia dowodzą tego, że nie kocham Boga, że wcale mi na Nim nie zależy.

Dowiedziałem się, że jeśli nie wynika to ewidentnie z mojego zaniedbania czy grzechu to jest to najprawdopodobniej taka modlitwa ukrzyżowana. Jest to okazja by złączyć się z Jezusem, upodobnić się do Niego właśnie tym największym opuszczeniu i ogołoceniu, którego doświadczył w swojej męce. Mogę pokazać Bogu, że nie zależy mi na smakach duchowych, pociechach i odczuwaniu błogości ale tylko na pełnieniu woli Ojca.

Seweryn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz