niedziela, 14 lutego 2016

Lekarstwo na niepokój

„I tak ponownie przestrzegam co do tego – i chociaż powtarzam to wiele razy, nic nie szkodzi – gdyż jest to bardzo ważne, aby nikt nie zadręczał się ani nie zamartwiał oschłościami ani niepokojami i rozproszeniami w myślach”. 

św. Teresa od Jezusa

Powyższy cytat kieruje uwagę na źródło niepokoju w sercu modlącego się człowieka, który w obecnym stanie duszy nie dostrzega podpory pokoju, zadowolenia i radości, a widzi niemoc i bezradność wobec dekoncentracji. To położenie jest konsekwencją mniemania, że nie osiągnęło się i nie jest się w stanie dotrzeć do upragnionego celu, w tym przypadku - do Boga. A więc także dla osób niewierzących, czy też mało wierzących, korzeniem niepokoju jest niemożność kroczenia ku wyznaczonym potrzebom nawet jeśli są to jedynie potrzeby doczesne, gdyż doświadczenie życia pokazuje, że nikt nie może sobie podporządkować rzeczywistości. I na tym polega nieszczęście, dramat osób niepoddających swego umysłu Panu Bogu. Św. Teresa od Jezusa przedstawia lekarstwo...

Pokora. Prawdziwe spojrzenie. Szczere zawierzenie. Może się wydawać, że jeśli nie potrafimy zdobyć jakiejś rzeczy przyziemnej, to także nie poznamy transcendentnego Boga. Ale On w swojej dobroci sam przychodzi do człowieka oferując więcej, niż może zaoferować świat. Nasz Pan nie uwarunkował swej miłości, ani samej swojej Obecności od naszych uczuć i dokonań, złych czy dobrych, ale od wiary, która jest poręką dóbr wszelkich i przynosi usprawiedliwienie przez zasługi Pana Jezusa (Ga 2, 16). Dlatego Teresa od Jezusa przestrzega przed tworzeniem absurdalnych wniosków, że w imię pokory trzeba porzucić albo ograniczyć modlitwę, a już na pewno zablokować jej rozwój w gorliwości i częstotliwości.

Często wydaje się, że gdy odczuwamy smaki na modlitwie, to się dobrze modlimy. A przecież Bóg objawia się w sferze wiary, nadziei i miłości, których On sam udziela. Dlatego właśnie naturalne niedogodności i dyskomfort uświadamiają nam, że Pan jest bardzo blisko, bo właśnie one mogą pobudzić wiarę, będącą zasłoną Boga. „Noc jest mi światłem” – powiedział św. Jan od Krzyża, ponieważ poznał dogłębnie tę prawdę. W wierze nam będzie przewodzić Matka Boża, odziana szatą cnót teologalnych – wiary, nadziei, miłości, jeśli tylko oddamy Jej siebie całych i powtórzymy za prorokiem: „duch niezachwiany przez Ciebie jest umacniany pokojem, pokojem bo zaufał Tobie” (Iz 26,3).

Andrzej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz