niedziela, 7 lutego 2016

Trudności wewnętrzne - pokusy, czyli o chwastach na niwach pańskiego ogrodu

"Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?"  Odpowiedział im: "Nieprzyjazny człowiek to sprawił". 
(Mt 13,27-28)

Porównanie duszy do ogrodu, a modlitwy do sposobów nawadniania go, jest bardzo terezjańskim obrazem. Streszcza, bowiem całą doktrynę św. Matki Teresy. To Bóg, który sprawia, że słońce wschodzi nad złymi i dobrymi, udziela cienia złym i dobrym, daje wzrost. Człowiek również musi dbać o ogród i uprawiać go zgodnie z zamysłem Stwórcy. Jednak niezależnie od tego, jak bardzo będzie się starał, jak bardzo będzie zaangażowany, chwasty będą się pojawiać, mury twierdzy wewnętrznej, używając innego obrazu Świętej, będą atakowane, będzie na nie nacierał nieprzyjaciel, więc cały czas trzeba je umacniać, naprawiać, jeśli jest konieczne. O ogród natomiast „byśmy jako dobrzy ogrodnicy mieli staranie o tych młodych roślinach, aby rosły i pilnie je podlewali, aby nie uschły, dopóki się nie rozwiną i kwiatów nie wydadzą, które by słodką wonią swoją rozweselały serce Pana naszego, tak iżby często nawiedzał ten ogród swój i nim się cieszył, i wśród tego kwiecia cnót wszelkich rad odpoczywał”. 

Nie zawsze jest tak, że powodem pokus jest Zły. Często to nasza opieszałość, letniość, czy to, że zbytnio „ociągamy się z oddaniem Bogu bez podziału” wstrzymują nasz postęp na drodze ku Bogu, bo nie chcemy, by wszelkie nasze pożądania i pragnienia były ulokowane w niebie. „Chcielibyśmy od razu, jak to mówią, pełnymi rękami czerpać wszelkie dobra niebieskie, a równocześnie zachowywać w sercu ziemskie przywiązania” dodaje św. Teresa. Tych natomiast, którzy z wielkim sercem weszli na drogę modlitwy, oddając się jej bez reszty, szatan kusi do "zbytniej gorliwości", by naśladowali bezkrytycznie heroiczne czyny świętych, nie zważając na swoje usposobienie, charakter, rozeznanie kierownika, czy aktualną swoją kondycję. Na innym miejscu mówi, że pokusą jest również ścieśnienie serca. Wyrzeknięcie się wielkich pragnień, heroicznych czynów, postów, umartwień, czy męczeństwa na wzór właśnie tych świętych, bo szatan wmawia, że takie pragnienia są wytworem pychy. Czy zatem należy mieć wielkie pragnienia, na wzór wielkich świętych, czy nie? Święta odpowiada, że tak, bo przecież sama je miała, ale dodaje - nie wszystko od razu. Nie należy przyspieszać działania Bożego. „Nie wspinajmy się na wysokości duchowe, jeśli Pan sam nas nie podnosi”. Gdy raczy nas podnieść do wyższych stopni modlitwy, nie wracajmy do starych przyzwyczajeń, utartych, wyuczonych schematów modlitwy, czyli, jak mówi św. Teresa do Egiptu. Szlachetnym pragnieniem jest zabieganie o zbawienie innych, troska o ich drogę duchową. Źle się dzieje, co jest domeną początkujących, choć nie tylko, gdy przy okazji przestają się troszczyć o własną duszę, własne uświęcenie. Widać więc, że nawet autentyczne, prawdziwe, głębokie życie duchowe, wręcz życie mistyczne, do którego wszyscy jesteśmy powołani, nie chroni przed pokusami, przed walką z nimi. Więcej, im życie duchowe jest na wyższym poziomie, tym te pokusy są bardziej subtelne, wyrafinowane. Wszystko to dzieje się z przyzwolenia Bożego po to, by pomóc Mu nosić krzyż i abyśmy dobrze zrozumieli, że jesteśmy niczym.

Czy kiedyś ten czas walki z pokusami się skończy i nastanie czas pokoju? Oczywiście, ale wcześniej musi nastać czas żniw, czas, przed którym drżą aniołowie w niebie, więc walczmy mężnie, bo z pomocą łaski Bożej jesteśmy w stanie pokonać każdego Goliata i osiągnąć niebo.

Br. Tomasz od Matki Bożej Różańcowej OCD

1 komentarz:

  1. Bardzo rozświetla drogę to co brat napisał. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń