środa, 20 kwietnia 2016

Kilka słów o rutynie i bezmyślności

O niebezpieczeństwie i bezużyteczności gadulstwa w ogóle, a na modlitwie tym bardziej, mówił sam Jezus w słowach „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie” (Mt 6,7). 





Chciałoby się dopowiedzieć: ''bo łatwo wtedy o rutynę'', która to sprawia, że bezmyślnie, bezrefleksyjnie coś robimy, a na modlitwie wyrzucamy z siebie potoki pustych słów, które nic nie mówią ani o nas, ani o Bogu. Wielu, mówiąc o złej lub dobrej modlitwie, przywołuje ewangeliczne postaci faryzeusza i celnika. Otóż, faryzeusz dużo mówi, w ogóle u niego wszystkiego wydaje się dużo, wręcz za dużo słów, praktyk, o których wspomina, przede wszystkim za dużo jest przez to jego samego. Natomiast celnik przez proste słowa mówi najwięcej. Mówi prawdę o swojej grzeszności, o swoim zagubieniu, a przede wszystkim mówi prawdę o wszechmocy i miłosierdziu Boga. Jakby powiedziała św. Teresa od Jezusa, tylko taki dialog osoby z osobą, gdzie ma się świadomość, kim się jest i Kim jest Ten, do którego się zwracamy, można nazwać modlitwą. W przeciwnym razie, „kto by zaś utrzymywał, że rozumienie tu wcale niepotrzebne, że dość jest wymawiać tylko sposobem mechanicznym słowa modlitwy, temu nawet nie odpowiadam” (D22,2).

Święta Mistyczka chce powiedzieć, że w prawdziwej, autentycznej modlitwie, podczas której budujemy i pogłębiamy więź z Jezusem nie ma miejsca na rutynę. Jeżeli modlitwa będzie dla nas pasją, przygodą odkrywania prawdy o sobie i o Bogu, to ta relacja na długie lata zachowa swoją świeżość i rutyna nigdy się tam nie wkradnie. Widać jak wielkim niebezpieczeństwem, złem, wręcz okrucieństwem dla tej relacji a więc i życia duchowego jest rutyna. Uprzedmiotawia wszystkich, czyni bezosobowym siebie i Boga, wręcz uśmierca. Taka „modlitwa” nie daje życia, bo nie jest szukaniem woli Boga, nie czyni otwartym na nią. Tam, gdzie wkradła się rutyna modlący wcale nie wypatruje tego, co nowe, tego, co jawi się za horyzontem, nie jest tym zainteresowany, wręcz boi się nowości. Właśnie wygodnictwo, chęć zachowania za wszelką cenę tego, co udało się zdobyć, osiągnąć jest powodem popadnięcia w rutynę, która czyni nasze życie bezmyślnym, bezrefleksyjnym, sprawia, że zatrzymujemy się w miejscu, co najwyżej zajmujemy się „grzebaniem umarłych”. Tak pisze o tym św. Teresa od Jezusa „Z drugiej strony jednak, wielkie moje przywiązanie do domu naszego, bardzo mi przypadającego do gustu i do celi, jakby umyślnie dla mnie zbudowanej, jeszcze mię wstrzymywało (Ż 32,10).

Aż strach pomyśleć, że mogłoby nie dojść do reformy Karmelu, reformy podjętej z miłości do Kościoła i do ludzi z lęku o ich zbawienie, a wszystko przez „wygodną celę”. To, co uchroniło Świętą Matkę przed popadnięciem w rutynę to, jak sama mówi, powierzenie siebie i wszystkich swoich spraw Bogu. To dowodzi, że ta ich relacja i zażyłość nie była nudna, była żywa. Tak więc, jeśli będziemy dbać o taką relację ze Swoim Stwórcą i Panem, niezależnie od tego, co będziemy robić, nasze życie nie będzie bezmyślne i bezrefleksyjne i nigdy nie zagości w nim rutyna.

Br, Tomasz OCD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz