niedziela, 2 października 2016

Jak żyć, aby życie stawało się modlitwą?

W ubiegłym roku, w cotygodniowych artykułach, staraliśmy się poruszyć temat trudności na modlitwie i podać praktyczne środki radzenia sobie z nimi. W tym roku chcemy zastanowić się nad tym, jak żyć, aby życie stawało się nieustanną modlitwą. Tematy, których się podejmiemy będą dotyczyły wielu aspektów codziennego życia: od prozaicznej troski o porządek poprzez wzmożony wysiłek studium oraz pracy nad cnotą, aż po subtelne uczucia w relacji z „Tym, o którym wiemy, że nas kocha” (Ż 8,5).

Jezus w swojej Ewangelii nie teoretyzował, ale uczył, jak żyć. Z tego powodu naszym zamiarem będzie zaproponowanie Wam, drodzy Czytelnicy, nie tyle wyabstrahowanej teorii, ile praktycznego przewodnika nieustannej modlitwy. Jezus bowiem nie wzywał nas, aby modlić się od czasu do czasu. Jego pragnieniem było byśmy modlili się nieustannie (por. Łk 18,1). Do tego jesteśmy powołani – do życia w nieustannej relacji z Ojcem, bo chrześcijanin to człowiek, który nie tyle żyje dla Boga, ile żyje z Bogiem: z Nim pracuje, odpoczywa, z Nim trwa pośród burzy pokus i zmartwień, z Nim przeżywa zarówno swoje sukcesy, jak i porażki, cnotę i grzech.

Przez najbliższe miesiące będziemy starali się wsłuchać w szmer Ducha, który sam jeden uzdalnia do modlitwy, „bez Niego, bowiem nie umiemy się modlić” (Rz 8,26) – pisze św. Paweł i usłyszane słowo wprowadzać w czyn, jak mówi św. Jakub:  „Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie. Jeżeli bowiem ktoś tylko przysłuchuje się słowu, a nie wypełnia go, podobny jest do męża oglądającego w lustrze swe naturalne odbicie. Bo przyjrzał się sobie, odszedł i zaraz zapomniał, jakim był” (Jk 1, 22-24). Mam nadzieję, że cotygodniowe wpisy pomogą Wam żyć tak, aby wasze życie stawało się nieustanną modlitwą. Dobrej lektury!

Jakub Przybylski OCD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz