poniedziałek, 30 stycznia 2017

Po co nam wspólnota?

Wspólnota na pierwszy rzut oka, może się nam kojarzyć z miejscem, w którym gromadzi się pewna ilość osób, po to, aby wspólnie dążyć do wyznaczonych sobie celów. Jednak trudno jednoznacznie zdefiniować czym tak naprawdę jest wspólnota, ponieważ jest ona podobna do żywego organizmu, który sami tworzymy. Możemy wyróżnić wiele rodzajów wspólnot. Od tej podstawowej jaką jest oczywiście nasza rodzina, następnie nasi znajomi, szkoła, praca, wspólnota modlitewna, czy wiele różnego rodzaju grup  społecznościowych. Ja chciałbym w tym temacie skupić się na korzyściach jakie płyną z uczestnictwa we wspólnocie modlitewnej. W Ewangelii Mateusza, Jezus mówi nam "Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani  w imię moje, tam jestem pośród nich". Piękna obietnica Jezusa dla ludzi, którzy gromadzą się w Jego imię, zapewnia nas o Swojej nieustannej obecności.
Jezus nie chce abyśmy byli pojedynczymi kartkami, które łatwo potargać, my mamy być częścią książki, którą bardzo trudno podrzeć. Bo w jedności jest siła. Wspólnota modlitewna jest więc taką skałą, o którą możemy się oprzeć w trudnych chwilach życia. Człowiek jednak nie przychodzi na spotkania tylko po to, aby razem z innymi prosić Boga w różnych potrzebach, oczywiście jest to ważne i wielką moc ma taka modlitwa. Ale oprócz modlitwy, wspólnota uczy nas poznawać żywą osobę Jezusa, nawiązywać relację z Nim, poznawać  innych ludzi, przez co stajemy się bardziej otwarci na drugiego człowieka. Ktoś kiedyś napisał, że gdy człowiek z całego serca pomaga innym, wtedy nieświadomie pomaga sobie. I niewątpliwie wspólnota może być takim miejscem naszego rozwoju i dojrzewania do miłości, przez ofiarowanie siebie innym.
Pamiętam, kiedy sam wstąpiłem do Odnowy w Duchu Świętym mając 24 lata. Byłem wtedy bardzo zamknięty w sobie i ciężko mi było nawiązywać nowe znajomości. Po pierwszym spotkaniu, na które zaprowadził mnie mój kolega, byłem w szoku i myślałem, że już nigdy tam nie wrócę. Jednak Pan Bóg powoli pomagał mi przełamywać siebie, odkrywać dzięki pomocy osób we wspólnocie moje różne talenty i zdolności. Z perspektywy czasu, będąc trzy lata w Odnowie, dziękuje Bogu, że poznałem tylu ciekawych, wartościowych ludzi i wiele się nauczyłem. Też warto pamiętać, że charakter człowieka i jego rozwój kształtuję się w środowisku, w którym przebywa. Podobnie gdy przebywamy w domu gdzie wszyscy chorują na grypę, jest tylko kwestią czasu kiedy i nas złamie choroba. Tak samo przebywając z ludźmi mądrymi, dla których głównymi wartościami w życiu są szukanie prawdy, pokoju, miłości i podążania za Jezusem.
Łatwiej jest nam poznawać Boga i nas samych, odkrywając prawdziwy i głębszy sens naszego życia. Św. Paweł  napisze o tym w słowach  „Przebywajcie w społeczności świętych i budujcie jedni drugich, przez czytanie Pisma Św. i wspólnotową modlitwę". Dodam jeszcze, że wspólnota obojętnie jakby ona nie była, może być także miejscem zranienia. Te zranienia mogą być różne, ale są nam paradoksalnie bardzo potrzebne, ponieważ przez nie uczymy się reagować na krzywdę, którą nam ktoś świadomie lub nieświadomie wyrządza. Są one procesem naszego wzrastania. Kończąc pragnę polecić książkę Jeana Vaniera „Wspólnota miejscem radości i przebaczenia”. Jean dzieli się w swojej książce bogatym doświadczeniem życia wspólnotowego i głęboką znajomością człowieka oraz jego tęsknot ku więzi i jedności z innymi. Swoje życie poświęcił pracując i pomagając osobom upośledzonym fizycznie i umysłowo.
Sylwester