czwartek, 28 maja 2015

Prawdziwe poznanie siebie

Oby dusza weszła tylko w prawdziwe poznanie samej siebie!
św. Teresa od Jezusa


Chociaż znowu zieleń zawitała w Kościele zwiastując czas zwykły, to jednak w głębi serca wspominamy żywo Zesłanie Ducha Świętego – Ducha Prawdy, Ducha Pocieszyciela – naszego Ożywiciela i Uświęciciela.

Św. Teresa od Jezusa w pierwszym mieszkaniu Twierdzy wewnętrznej mówi o poznaniu siebie. Ma ono być autentyczne, prawdziwe i owocne. Z własnego doświadczenia wiem, jak trudno spełnić własnymi siłami te warunki. Poznanie siebie na własny rachunek – to się na pewno nie uda. Ale może się udać w 100% kiedy naszym pomocnikiem w tym wewnętrznym zmaganiu jest Duch Święty.

Przecież to Bóg zna nas najlepiej. Wie o nas wszystko. Zna nasze plusy i minusy. Naszą przeszłość, nasze teraz i naszą przyszłość. Jezus mówił do swych uczniów, że Jego Duch, którego pośle od Ojca, nauczy ich wszystkiego i doprowadzi do całej prawdy.
Tak samo nas może poprowadzić do pełnego poznania siebie, które jak to uczy św. Teresa jest pierwszym stopniem w drodze do zjednoczenia z Bogiem.
Życzę tego Wam i samemu sobie.

Karol

środa, 20 maja 2015

Odkrywanie modlitwy


,,Jakkolwiek słaby i nieudolny byłby jeszcze sposób odbywania modlitwy wewnętrznej, rzecz sama zawsze ma wielkie znaczenie u Boga.”

św. Teresa od Jezusa 

Kilka lat temu poczułem w sobie pragnienie głębszej modlitwy. Zacząłem więc odmawiać różaniec i starałem się też czytać różne książki religijne. Najpierw, odczuwałem słodycz i pragnienie życia dla Boga. Trwało to kilka tygodni, jednak potem nastąpiła zmiana. Pojawiła się niechęć, oschłość na modlitwie, która powodowała, że zaraz po jej rozpoczęciu pragnąłem jej końca. Opierałem się, walczyłem z tym. Jednak po pewnym czasie, dłuższym czy krótszym, ją porzucałem. Nie mogłem przezwyciężyć pokusy, bo walczyłem tylko własnymi siłami, które są tutaj zupełnie niewystarczające. Myślałem też, że modlitwa ma wartość tylko wtedy, kiedy jest przyjemna i pobudzająca, kiedy się używa dużo słów. A to jest NIEPRAWDĄ! 

W modlitwie nie są istotne odczucia, ale pragnienie samego BOGA. Nie są istotne słowa na tyle, na ile istotna jest Miłość. Istotna jest też pokora, w której powierzamy się Panu i pokładamy ufność w Nim, a nie w sobie. Powierzamy się  bez względu na to, czy to jest w danej chwili przyjemne czy nie. Podobnie i miłość nie ujawnia się w czasie przyjemnym tak, jak w czasie prób. Czasami możemy nie czuć zupełnie żadnego pociągnięcia do ukochanej osoby. Możemy natychmiast zdecydować się ją kochać. I to jest wartościowe.

Jeśli będzie Ci trudno, nie zapominaj drogi bracie/ droga siostro, iż Bóg Cię kocha i pragnie twojej miłości! Jeśli w Nim pokładasz ufność, to On sam  doda Ci sił do miłowania, do życia miłością w twej codzienności. A ta Miłość, to prawdziwe szczęście, albowiem Ona Cię wyzwoli. W Niej zapominasz o sobie i zapragniesz udzielać jej innym, a to uczyni Cię bardziej szczęśliwym niż wszystko, co może dać ten świat. Miłością jest Bóg.


Szczepan
 

poniedziałek, 18 maja 2015

Żyć pełnią życia


"Miłujcie Boga, szukajcie wyłącznie Boga, cała reszta jest nicością"

Maria od Jezusa Ukrzyżowanego










17 maja, odbyła się kanonizacja bł. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego.  W moim rozważaniu odniosłem się do jednej z jej myśli. Natrafiłem na sentencja, która według mnie jest bardzo dobrą radą dla każdego wyznawcy Chrystusa i którą warto byłoby wcielać w życie. Czytając tę myśl, przypomniałem sobie o pewnym poznanym przeze mnie mężczyźnie, który jak mi się wydaje, nie starał się szukać Boga w swoim życiu.

Miał około 65 lat a jego wyraz twarzy głęboko utkwił mi w pamięci. Zmęczony życiem, przygnieciony własną historią, o zgaszonych oczach. Nawet gdy śmiał się, to w taki sposób, jakby wiedział, że za chwilę sumienie znów zacznie mu wyrzucać stracony czas, który minął bezpowrotnie. Smutny to był obraz, ale nauczył mnie tego, że ten kto nie miłuje Boga, kto nie szuka wyłącznie Jego, ten miłuje świat i szuka przyjemności, które ze sobą niesie i pogrąża się w coraz większą nicość. 

Dlatego też przytoczoną myśl Małej Arabki ja osobiście potraktowałbym bardziej jako przestrogę niż radę. Gdyż wiem, że prawdziwe szczęście tu na Ziemi może dać tylko Bóg i aby „żyć pełnią życia” trzeba dzień po dniu szukać Tego, który nam to życie dał.

Mirek


środa, 6 maja 2015

Małe nic



W niebie najpiękniejsze drzewa to te, które najwięcej zgrzeszyły, ale posłużyły się swoją nędzą jak gnojem, którym okłada się pień.

Bł. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego


Błogosławiona a już wkrótce święta (17 maja) Maria od Jezusa Ukrzyżowanego nazywała siebie „małym nic”. Miała świadomość swojej nicości jako stworzenia i wielkości Boga Stwórcy. Jednocześnie wdziała wszechmoc i miłosierdzie Boże w jej życiu i wierzyła, że nawet największy grzesznik za sprawą łaski może stać się świętym.
 
Przypomina mi to historie mojego znajomego, którego znałem od dziecka. Rodzice jego poczęli go w grzechu, a potem nie troszczyli się o niego wcale dalej brnąc w grzech.  Potem dorastał i wkrótce sam popadł w grzechy, które go niszczyły, w destrukcyjne nałogi, którymi zadawał swojej duszy i psychice głębokie śmiertelne rany. Czuł się źle, coraz gorzej lecz długo nie wiedział dlaczego. Przyszedł czas, że oprzytomniał na tyle, by dostrzec cały ogrom nieszczęścia, które sam sobie sprawił i które zgotowali mu inni. Przeraziło go to. Pojawiło się w nim bolesne pytanie: DLACZEGO!?


Dziś mój znajomy nie jest już dzieckiem, lecz dorosłym mężczyzną. Znalazł odpowiedź, która wszystko mu wyjaśniła. Odnalazł Boga, który go odkupił, który pokazał mu jak jego nędzę może On zamienić na większe dobro, jak jego rany mogą stać się chwalebnymi. Bóg, którego spotkał nie patrzył na jego grzech, ani na grzechy jego rodziców, ale na dzieło, które zamierzał w nim dokonać.  Poczuł on na sobie ten pełen miłosierdzia wzrok Ojca, który wszystko uzdrawia i rozradował się nim. Wierzę, tak jak bł. Maria, że ma on szansę zostać „pięknym drzewem” - świętym. Myślę, że każdy z nas ma taką szansę, niezależnie od przeszłości, jeśli tylko swoją teraźniejszość i przyszłość zawierzy całkowicie Bogu…


Seweryn