niedziela, 3 kwietnia 2016

Zmęczenie

Poproszono mnie, bym napisał krótki artykuł na temat zmęczenia na modlitwie. Czas powoli biegnie, a ja nie zacząłem nawet pisać. Nie mam w ogóle na to czasu! A gdy czas się już znajdzie, to nie mam chęci, ani sił, by pisać, bo czuje się bardzo zmęczony. Uświadamiam sobie przez to, że moje zmęczenie przeszkadza mi w pisaniu tak pożytecznego artykułu. Lecz jak to wygląda, gdy zmęczenie staje się przeszkodą w mojej relacji z Bogiem?

„Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali. Każdy, który staje do zapasów, wszystkiego sobie odmawia; oni, aby zdobyć przemijającą nagrodę, my zaś nieprzemijającą”. (1 Kor 9,24-25) Naśladując św. Pawła, dążmy zatem do tej nagrody nieprzemijającej! Byśmy ukończyli bieg, potrzeba naszego wysiłku. Oczywiście pojawi się również zmęczenie, gdyż nasz cel jest jeszcze daleko, a nam często nie wystarcza już sił, do dalszej drogi. W takiej sytuacji, może nam niekiedy zabraknąć chęci do zrobienia następnego, nawet najmniejszego kroku. Istnieje ryzyko, że zatrzymamy się w połowie drogi i nigdy nie dojdziemy do celu. Musimy więc być takimi zawodnikami, którzy wiedzą kiedy biec szybciej, a kiedy wolniej. ,,Potrzeba tu roztropności!” bo nie w każdym czasie jesteśmy zdolni do sprintu. Jeżeli chorujemy lub przyjdziemy na modlitwę po ciężkim dniu pracy, to nasze zmęczenie może nas bardzo przygniatać. ,,Nieraz i diabeł może być sprawcą tych niesposobności”. (Ż 11,16)

Co więc trzeba czynić, jak się bronić? Święta Teresa od Jezusa tak nam radzi: „Roztropności mówię tu potrzeba! Bo nie należy zatem ani opuszczać zaraz modlitwy, ani też upornie dręczyć duszy i zmuszać jej do tego co nie może. Możemy się uciekać i do innych zajęć zewnętrznych, jak uczynki miłosierne albo czytanie, choć nieraz i na takie rzeczy dusza zdobyć się nie potrafi. W tym przypadku niechże, dla miłości Boga ulży nieco i posłuży ciału, aby ono za to w wielu innych razach służyło duszy; niech użyje świętej jakiej rozrywki w pobożnej rozmowie, w przechadzce na wolnym powietrzu albo cokolwiek spowiednik poradzi innego. W tym wszystkim wielce pomocne jest doświadczenie, które nas uczy, co w danym razie będzie nam pożyteczne, by tak wszystkim można było służyć Bogu. Trzeba wszak pamiętać, że nie trzeba więc ciągnąć duszy, jak to mówią, za włosy, ale raczej prowadzić ją trzeba z cichością i pobłażaniem, aby ochotniej szła naprzód”. (Ż 11,16)  

Trzeba mieć cierpliwość, by nas to nie prowadziło aż do zniechęcenia, lenistwa lub zaniechania modlitwy. Nie dajmy się okłamać zmęczeniu, lecz przeciwstawiajmy się mu. Odwagę do tego, otrzymamy od Pana. On nas już nie nazywa sługami ale Jego przyjaciółmi (por. J 15,15). Jeżeli sługa jest zmęczony to skarży się na swojego Pana. Przyjaciel zaś, gdy jest zmęczony, zostaje ze swoim Panem - Przyjacielem, cokolwiek by się działo.

Peter

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz