Teresa, pisząc o pięknie, nie boi się wspomnieć o nicości i nędzy.
Dlaczego? Pewnie odpowiedzi może być kilka. Jedną z nich może być to, że
w świetle Boga, Jego piękna, my możemy odkryć własną nędzę i nicość.
Jednak to odkrycie nie może nas pchnąć ku pesymizmowi, bo to przecież
odbiera nam siłę, radość życia. Potrzeba nam więc takiego sposobu
odkrywania swoich słabości, żeby w skutek tego, otworzyć się na nową
jakość. Żeby to nie było prostym rozdrapywaniem ran, lecz kojącym
balsamem. Czymś, co będzie nas kierowało, ku dobru. To jednak nie jest takie proste i
pewnie musimy się tego uczyć a zarazem prosić Boga o to, ponieważ
potrzeba nam takiego przeskoku z własnych słabości, ku dobru. I tu nie
chodzi o to, że zapominam o swoich słabościach, lecz wiem, że w moim
postępowaniu mam kierować się dobrem, a więc moje słabości są we mnie
obecnie, i nawet niech one przyczyniają się do tego, bym czynił dobro,
pomimo wszystko.
Sabinka, 26 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz