Z początkiem bieżącego
roku, podobnie jak niegdyś św. Teresa i zapewne niejednokrotnie każdy z
nas, poznałam własną naturalną niemoc w konfrontacji z grzechem.
Wcześniej przytoczone przeze mnie słowa komentarza o. Józefa
Kucharczyka OCD dotyczą tego, czego w istocie sama
doświadczam i dlatego też teksty Teresy z działu „Miłosierdzie
odnawia przyjaźń” od tego czasu szczególnie do mnie przemawiają. Po
kilkunastu dniach, jeśli zapoznaliście się z powyższym tekstem „Ty znowu
rękę podajesz”, być może macie podobne refleksje jak ja, a mianowicie -
jak niezwykłe jest to, że kiedy tylko decydujemy się odnawiać z Nim
przyjaźń, Bóg okazuje nam swoje nieskończone miłosierdzie i w
sakramencie pokuty i pojednania wyzwala nas z grzechu! Czasem brak nam
siły woli w walce z pokusą i tylko dzięki temu, że
mamy świadomość Jego dobroci, jesteśmy w stanie poznać konieczność
podporządkowania się Mu. Myślę, że w każdym momencie naszej niemocy
najlepszym co możemy zrobić, to właśnie pomyśleć o miłości Boga do
człowieka aż po krzyż. Gdy atakuje nas pokusa o następującej treści:
„skoro zgrzeszyła(e)m w określony sposób, to nie ma znaczenia ile razy
to zrobię, bo i tak będę się z tego spowiadać”… Wówczas powinniśmy
powiedzieć sobie: Nie! Każdy moment, kiedy wybieramy
Jego wolę, a nie swoją, ma znaczenie! Jeśli przypomnimy sobie Jego
ojcowską miłość, On pomaga opamiętać się, a my, słabi ze skruszonym
sercem, znowu pragniemy chwycić Go za rękę
Agnieszka, 26 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz