Często powracam do słów św. Teresy od Jezusa, która zachęcała swoje współsiostry -
"Bóg ma tylu nieprzyjaciół, a tak niewielu przyjaciół, ci niewielu przynajmniej prawdziwymi byli Jego przyjaciółmi. "
Co to znaczy być przyjacielem Jezusa, ale takim prawdziwym, na sto procent?
W kontekście Wielkiego Piątku zadaję sobie pytanie, czy ja jestem naprawdę przyjacielem Jezusa? Co z moją wiernością Przyjacielowi? Czy rzeczywiście może On powiedzieć o mojej przyjaźni do Niego, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie? Pokusa ucieczki spod Krzyża jest przecież tak aktualna.
A przecież to właśnie tam na Golgocie mój Przyjaciel udowadnia swoją wierność wobec mnie i to, na czym tak naprawdę polega przyjaźń: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13).
To właśnie tam, pod Krzyżem, rodzi się autentyczna wspólnota oparta na miłości! Wspólnota zakonna, wspólnota małżeńska, wspólnota modlitwy, każda wspólnota - wspólnota serc: Jego serca, otwartego na oścież i mojego tak często zabarykadowanego przez lęki i niewiarę!
Za prawdziwą przyjaźń - Dziękuję Ci Jezu! Dziękuję i tobie Tereso!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz