Za nami najważniejsze dni w roku. Przeżyliśmy (lepiej lub gorzej) święte Triduum Paschalne. Teraz trwamy w Oktawie Zmartwychwstania. Niektórzy, jak uczniowie może jeszcze ciągle nie dowierzają, że Pan prawdziwie zmartwychwstał i czekają aż Go zobaczą, dotkną, zjedzą z Nim posiłek. Inni z radością, tak jak św. Maria Magdalena już ujrzeli Jezusa, oddali Mu pokłon i biegną do innych, by opowiadać, że widzieli Pana. Jeszcze inni, jak niektórzy Żydzi, nie dają się przekonać i mówią, że zmartwychwstanie to fikcja, jakaś bajka.
W tych
dniach zadaję sobie często pytanie: dlaczego jest tak wiele skrajnych postaw w
stosunku do zmartwychwstania Chrystusa? Skąd z jednej strony wielki entuzjazm,
a z drugiej zaprzeczanie i niepokonalna niewiara? Skąd w sercach uczniów, którzy
byli wiernymi towarzyszami Jezusa taka nieufność względem świadectwa kobiet?
Odpowiedź daje mi mój tegoroczny Przewodnik na wielkopostnych ścieżkach – św.
Jan od Krzyża.
W
jednym z listów do sióstr karmelitanek bosych pisze on o czymś, co ma
fundamentalne znaczenie jeśli chodzi o nasze postawy względem Jezusa i Jego zmartwychwstania.
Pisze o wewnętrznym i duchowym zmartwychwstaniu, a ściślej rzecz biorąc o pełnym
nawróceniu do Jezusa. Bez absolutnego zerwania z grzechem i tym, co nas odłącza
od Pana nie można wejść w tajemnicę Jego powstania z martwych. Przecież
nienawrócona dusza nigdy nie będzie się radować w Panu. Nie pobiegnie ochoczo
do innych dusz z tą wielką nowiną o pustym grobie, bo jest martwa. Nie dotknie
swą ręką Jezusa, bo jest martwa. Nie zje z Nim wspólnego posiłku, bo jest
martwa. Trwając w swoim śnie śmierci, który uważa za coś normalnego, zmartwychwstanie
będzie uważać za jakiś absurd.
Mam
nadzieję, że każdy z nas dobrze wykorzystał czas postu i Świętego Triduum, a nasze
dusze wewnętrznie zmartwychwstały i żyjemy pełnią życia w naszym Panu Jezusie
Chrystusie.
Karol
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz