sobota, 16 stycznia 2016

Oschłość




Czym jest oschłość, której tak często możemy doświadczać w czasie modlitwy? Oschłość to przeciwieństwo pociechy duchowej. Oschłość jest to stan duchowy i uczuciowy w modlitwie wewnętrznej charakteryzujący się brakiem odczuwania obecności Boga i płynących stąd pocieszeń, a nawet pewną niechęcią do modlitwy i zajmowania się sprawami Bożymi. Tradycyjnie oschłość uznawana jest za jedną z oznak oczyszczenia. Dusze mężne Pan Bóg prowadzi drogą oschłości a duszom słabym Pan Bóg udziela rozkoszy, o czym pisze św. Teresa: ,,Rozkoszy tych - jak czytałyście - Pan zwykł udzielać słabszym, którzy też, jak sądzę, niechętnie zgodziliby się oddać je w zamian za męstwo dusz wyższych, które Bóg prowadzi drogą oschłości. I nic dziwnego, bo natura nasza zawsze woli pociechę niż krzyż” (T III, 1, 9).

W modlitwie kontemplacyjnej po pierwszym okresie, gdy dominuje ludzka aktywność, przychodzi okres, w którym zaczyna dominować działanie Boże. Bóg oczyszcza człowieka z wad, których on sam, własnym wyrzeczeniem, nie jest w stanie wykorzenić. Dlatego też Bóg odbiera mu w modlitwie przyjemne odczucie swej obecności, pozostawiając jedynie jej pragnienie. Dla biernego oczyszczenia, w którym występuje oschłość, charakterystyczne są trzy cechy. Po pierwsze: to, że człowiek nie znajduje pociechy ani w modlitwie, ani poza nią. To pokazuje, że jego oschłość nie jest wynikiem grzechu. Po drugie: człowiek stale zwraca się myślą ku Bogu. Jest w nim pewien bolesny niepokój, ponieważ sądzi, że skoro nie pociągają go sprawy Boże, cofa się na drodze ku Niemu. Po trzecie: charakterystyczna jest niezdolność do szczegółowego rozmyślania i medytowania przez władzę wyobraźni i chęć trwania w prostym skupieniu w ciszy i samotności.

W biernym oczyszczeniu Bóg przestaje działać przez zmysły i rozum, a zaczyna obejmować człowieka w czystym duchu. Jednak zmysły i rozum nie są do tego przyzwyczajone, dlatego doświadczają pustki. Oschłości towarzyszą rozproszenia i pokusy. Taki stan jest - paradoksalnie - początkiem oświecenia, kontemplacji wlanej, czyli nadprzyrodzonej formy modlitwy. Sytuacja ta przypomina ewangeliczne próby wiary, kiedy Chrystus wydaje się początkowo odmawiać pomocy, aby w końcu wywyższyć czyjąś wiarę.
Potwierdza to św. Teresa: “I tak niech sobie postanowi, choćby przez całe życie miała trwać ta posucha, że nie pozwoli Chrystusowi upaść z krzyżem. Przyjdzie czas, że łącznie za wszytko będzie mu odpłacone.” (Ż 11, 10).
Trwanie w oschłości oczyszcza człowieka z duchowego łakomstwa. Z jego powodu człowiek nieraz szuka pociech dla nich samych, zamiast szukać Boga. Trwanie w oschłości leczy też z duchowego lenistwa (acedia), które przejawia się zniechęceniem, zniecierpliwieniem i odrazą do wysiłku, oraz duchowej pychy, przez którą ludzie, otrzymawszy od Boga dar Jego obecności, chełpią się przypisując zasługę sobie i surowo oceniając innych.

Radowan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz