„Błagałam Pana, aby mi
dopomógł, ale – z tego, co dzisiaj mi się wydaje- musiało mi wówczas brakować
tego całkowitego złożenia ufności w Jego Majestacie i utracenia jej całkowicie
w sobie samej”.
Św. Teresa od Jezusa
Kolejną postawą, która znacznie
utrudnia i spłyca naszą relację z Panem Bogiem jest brak ufności do Niego i
zbytnie poleganie na sobie. Problem ten pojawia się dość często i potrafi
pozostać bardzo subtelnie na długo ukryty, ze względu na nasze wrodzone przyzwyczajenie
do zabiegania o swoje sprawy i uzależnienie ich w nadmiernym stopniu od swoich
umiejętności, dyspozycji, czy własnej pracy. Tymczasem, powinno się to odbywać
według zasady podanej przez św. Augustyna: „Pracuj tak, jakby wszystko zależało od Ciebie, ale ufaj tak, jakby
wszystko zależało od Boga”.
Zgubnych skutków zbytniego
polegania na sobie, doświadczyli chociażby św. Piotr i św. Teresa od Jezusa.
Któż z nas nie pamięta owej potrójnej zdrady Piotra niedługo po jego zapewnieniach,
iż nie opuści Mistrza. Pan zna dokładnie
naszą słabość, oczekuje jedynie stanięcia w prawdzie o sobie i całkowitego złożenia
ufności w Nim. Jeśli pragniemy iść drogą modlitwy, powinniśmy potwierdzić
to pewnymi konkretnymi działaniami. Św. Teresa radzi, aby nie być przywiązanym
do niczego, co mogłoby przysłonić nam naszego Pana. Potrzeba nam do tego Jego wsparcia oraz
naszego niewielkiego wysiłku. Wśród tego co powoduje, że stawiamy Pana Boga na
drugim miejscu Matka wymienia zbytnie dbanie o własną cześć, przywiązanie do
rzeczy materialnych oraz podążanie za tym co proponuje nam świat (Ż 13,4).
Święta mówi, że jeśli nie przyłożymy się by zawalczyć z tymi (a także innymi) przywiązaniami,
to sami nie pozwalamy Najwyższemu przyjść do nas (Ż 8,9).
Nasze usilne prośby i starania na
niewiele się jednak zdadzą, jeśli nie przestaniemy ufać jedynie sobie samym, co
stwierdza Święta w cytacie podanym na początku. Wymaga to od nas podjęcia pewnego „ryzyka” zawalczenia z własną naturą,
dla której całkowite zdanie się na kogoś jest pewnego rodzaju śmiercią.
Nawet jeśli tym kimś jest sam Bóg, powierzając się Jemu i Jego planom
początkowo odczuwamy pewnego rodzaju trwogę. Czujemy się niepewni co przyniesie
Wola Pana, tak jakbyśmy zapominali, że miłujący Bóg zawsze pragnie naszego
dobra, nawet jeśli Jego zrządzenia mogą być dla nas początkowo trudne i
niezrozumiałe. Jeśli jednak wytrwamy w ufności do Niego, Pan niewątpliwie
poprowadzi nas do głębokiej relacji z Nim samym, tak jak św. Teresę.
Na koniec możemy zauważyć, iż
konieczność stania się jak dzieci by wejść do Królestwa, to coś więcej niż tylko
nieufanie swoim możliwościom. To nieustająca ufność, że to co On nam proponuje
zawsze jest dla nas lepsze. W tym świetle możemy zgłębić pojęcie wiary.
Rozumiejąc ją nie tylko jako wiarę w
Jezusa, ale wiarę Jezusowi.
Szymon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz