św. Teresa od Jezusa
W
tych słowach święta Teresa od Jezusa mówi nam jak ważne jest
bycie sobą, szczerość i autentyczność podczas modlitwy. Podczas
niej może się pojawiać pokusa zakładania maski – udawania kogoś
kim rzeczywiście nie jesteśmy. Jest to ukrywanie przed Bogiem
samego siebie, przybieranie postaw które są różne od
rzeczywistości. Jak pisał święty Augustyn, fałsz jest stanem
albo postawą. Istnieje on odkąd grzech wszedł na świat – nasza
zraniona nim natura uległa zepsuciu – swego rodzaju zafałszowaniu
– które oddala nas od prawdy o nas samych. Przybieranie
takich postaw może wypływać z posiadanego przez nas nieprawdziwego
obrazu Boga, a także naszych zranień z przeszłości czy niskiej
samooceny – co może rodzić w nas lęk przed Bogiem którego nie
poznaliśmy jako miłosiernego Ojca. W takim przypadku możemy
oskarżać samych siebie, stawiać siebie przed Bogiem w
negatywnym świetle. Z
drugiej zaś strony – z powodu pychy i egoizmu – możemy z kolei
przyjąć postawę kogoś lepszego niż jesteśmy w rzeczywistości –
usprawiedliwiania się i nie zwracania uwagi na swoje braki i błędy,
lęk przed odkryciem prawdy o sobie samym. Brak poznania samego
siebie oraz spychanie własnych przeżyć na dalszy plan również
mogą rodzić w nas fałszywe postawy podczas modlitwy.
Podstawą
każdej dobrej relacji, czy to z Bogiem czy z bliźnim, powinny być:
szczerość, otwartość, prawda, bycie sobą. Maska fałszywego "ja"
powoduje, że nasza relacja z Bogiem nie posiada wymienionych cech
lub posiada je tylko w jakiejś niewielkiej części. Każda taka
relacja nie ma sensu i nie prowadzi do naszego rozwoju, a raczej
powoduje zamykanie się w świecie iluzji stworzonego przez siebie
świata. Niestety jest to ślepa uliczka, gdyż tylko prawda wyzwala
nas z egoizmu i zamknięcia się na samego siebie. Gdy doświadczam
jakiś emocji, nastrojów czy uczuć np. radości, wesołości,
tęsknoty, gniewu, smutku, lęku, itp. nie powinienem udawać przed
Bogiem że jest inaczej. Modlitwa ma
być czasem rozmowy z Bogiem również o naszej codzienności – wylejcie przed
Nim wasze serca – pisze psalmista. Bóg doskonale zna nasze
serce – maskowanie się jest więc niepotrzebne. Szczera i pełna
prawdy rozmowa z Jezusem o naszych przeżyciach wewnętrznych
umacnia nas i otwiera na głębsze zjednoczenie z Nim. Pozwoli
nam ona na refleksję nad samym sobą w świetle miłości Bożej,
pomoże przemieniać siebie, wychodzić poza świat własnego ja i
swoich pomysłów na siebie. W
walce z tą pokusą z pewnością bardzo ważna będzie regularna
lektura Pisma Świętego która zawsze przynosi światło prawdy o
nas samych. Nieocenione jest też zaufanie Bogu i chęć osobistej
przemiany dzięki Jego łasce, postawa pokory i autoironii, otwartość
na relacje i szczery dialog z bliźnimi. Próba odrzucenia maski
przez nas samych mogłaby równać się popadnięciu w jej sidła.
Chodzi o to by w pokorze przed Bogiem
uświadomić sobie jej obecność oraz oddać Mu nasze serce by mógł
je oczyścić. Jak pisał Aleksander Dumas – autor “Trzech
muszkieterów” – każdy fałsz jest jakąś maską, ale
obojętnie jakby ta maska nie była doskonale wykonana, zawsze,
dzięki odrobinie uwagi, dochodzi się do odróżnienia jej od
twarzy.
Poprzez wzrastanie w relacji z Chrystusem oraz światło
prawdy Bożego Słowa, nawet najbardziej subtelny element maski jest
do zidentyfikowania i wyleczenia. Gdy
stajemy do modlitwy zawsze powinniśmy starać się to robić w
prostej postawie dziecka Bożego, które pełne ufności do
kochającego je Ojca, dzieli się z nim samym sobą i tym co
aktualnie nosi w sercu. Taka postawa sukcesywnie uwalnia nas z fałszu
i uczy nas wiary w to, że miłość Boża będzie nas stale
przemieniać.
Michał
Dzięki wielkie za ten tekst. Cała prawda o nas/mnie...
OdpowiedzUsuń