Gdy Pan w taki sposób stawiał mi przed oczy niecnotliwe moje życie,
ja wśród łez zaczęłam się domyślać, że Boska Jego dobroć nową jakąś
łaskę mi gotuje. Najczęściej bowiem tak bywa, że gdy mam otrzymać
szczególną jakąś łaskę, Pan z udzieleniem jej jakby czeka chwili, aż
wpierw w skrusze i zawstydzeniu wyniszczę się przed Jego obliczem.
Zapewne dlatego tak czyni, bym tym jaśniej widziała, jak niegodna jestem
takiej łaski.
(Księga życia 38, 17, Św. Teresa od Jezusa)
Myślę, że każdy z nas mógłby podpisać się przynajmniej pod pierwszą
częścią zdania z Księgi życia 38,17 św. Teresy. Doświadczając swoich
słabości, prawie każdego dnia, a na pewno tygodnia, popełniam te same
grzechy powszednie, które niekiedy skutkują jeszcze gorszym obrażeniem
Pana Boga. Jak to powiedział mój przyjaciel Maciek: gdybyśmy
rzeczywiście wiedzieli czym jest grzech, znali dogłębnie jego istotę,
nie wkraczalibyśmy (tak łatwo - mój przypis) w tą
przestrzeń niszczenia naszej relacji z Najwyższym. Czytając wyżej
przytoczony przeze mnie tekst św. Teresy, mam nieodparte wrażenie, że
naszej Świętej była dana łaska zrozumienia, a przynajmniej doświadczenia
tego jaki ból zadaje naszemu Panu kiedy się od Niego odwraca. Zdaje się
o tym świadczyć jej samoświadomość niecnotliwego życia oraz płacz
skruchy i zawstydzenia. Pan Bóg widząc jej niemoc i szczery żal,
okazuje swoją ogromną dobroć obdarzając potrzebnymi łaskami.
Wierzę, że każdy z nas też może otrzymać tyle łaski ile potrzebuje, a
nawet więcej, jeśli tak jak św. Teresa przyzna się do swoich słabości,
zrozumie w kim powinniśmy szukać naszej mocy i z pokorą przyjmie to,
czego nie jest tak naprawdę godzien.
Wyznanie św. Teresy, w połączeniu z czwartkowym czytaniem z Księgi
Jeremiasza (Jr 17, 5-10), zwłaszcza Jr17,10: "Ja, Pan, badam serce i
doświadczam sumienie, bym mógł każdemu oddać stosownie do jego
postępowania, według owoców jego uczynków" pokazuje mi, jak Pan Bóg
patrzy na człowieka przed Nim uniżonego. Nasuwa mi się myśl: "skoro nie
zawsze stać mnie na poprawę, a On wciąż okazuje mi taką łaskę
miłosierdzia, o ile więcej od Niego otrzymam jeśli moje
postępowanie będzie lepsze..." A tu św. Teresa wskazuje mi, że
nastawienie na dobry owoc powinno być w gruncie rzeczy poprzedzone
pokorą - może więc jest tak, że jeśli Pan Bóg nie daje nam wszystkich
potrzebnych łask, chce nas uchronić przed pychą. Bo wpierw potrzebne
jest doświadczenie tego, że tak naprawdę nie jesteśmy ich godni...
Doświadczając swoich upadków, chciałabym jak św. Teresa wśród łez
domyślać się, że Jego Dobroć jakąś nową łaskę mi gotuje... Ps
51,19b.!
Agnieszka, 26 lat
Agnieszka, 26 lat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz