Szczęśliwa dusza, która tak szybko wyszła z zaślepienia, w którym wielu
starców pozostaje do końca [swoich dni]!
św. Teresa od Jezusa
Czytając te słowa św. Teresy w mojej pamięci odżywa osoba
Piotra, z którym pracowałem w Stanach Zjednoczonych. Piotr, dorosły mężczyzna,
z przeszło 45-letnim doświadczeniem życiowym, w pewnym momencie swojego życia
wyjechał do USA w poszukiwaniu pracy. Tam, w Nowym Jorku – mieście, które
zapomniało o Bogu – zaczął powoli pogrążać się w coraz to większe zaślepienie,
które powodowały popełniane grzechy. Na co dzień w pracy sprawiał wrażenie
pewnego siebie, trochę nerwowego i władczego człowieka żyjącego z dnia na
dzień. Wiedziałem o jego stylu życia, gdyż raz po raz w swoje opowiadania
wplatał epizody ze swojej życiowej historii.
Zdawać by się mogło, że już zagłuszył swoje sumienie tak, że nie daje ono oznak
istnienia. Do czasu, gdy pewnego razu, Piotr, ośmielony promilami we krwi, zaczął opowiadać o sobie. Stwierdził, że jak długo żyje na
tym świecie, nie znalazł dotychczas prawdziwego celu swojego życia, który by go
w pełni zaspokoił i że w tym wszystkim czego spróbował ze świata, nie
doświadczył niczego więcej jak tylko tymczasowej przyjemności. Podczas gdy go słuchałem, niemalże widziałem ból, który
rozdzierał jego duszę i wtedy zapragnąłem aby i on poznał Boga, wiedząc, że Jezus jest prawdziwym celem każdego człowieka. Celem, którego Piotr
nie może znaleźć przez swoje zaślepienie grzechami. Mam nadzieję, że od tamtej
rozmowy, Piotr nawrócił się i znalazł Boga, który sam wystarcza.
Przytoczyłem tę historię, aby zachęcić siebie i was
wszystkich, którzy będziecie ją czytać, do tego aby oddać się Bogu w pełni, a
nie tak jak mówi polskie przysłowie: „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”. Dążmy do świętości ze
zdeterminowaną determinacją. Bo przecież otrzymaliśmy łaskę wiary. Czyż nie
znaleźliśmy Jezusa, którego bezskutecznie szukał wspomniany Piotr? Czyż dni
naszego życia nie są policzone? Czyż po śmierci nie staniemy przed Sądem Bożym?
A czy mimo to, z całych naszych sił staramy się naśladować Chrystusa i iść za
Nim? Zadajmy sobie to pytanie, a także pytanie św. Augustyna, którym Bóg się
posłużył aby nawrócić serce św. Teresy z Avila:
„Jak
długo, jak długo jeszcze? Ciągle jutro i jutro? Dlaczego nie w tej chwili?
Dlaczego nie teraz już kres tego, co we mnie wstrętne?”
Mirosław
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz