"Objawił
mi jeszcze, jak zaraz w pierwszej chwili swego Zmartwychwstania ukazał się swej
Matce Najświętszej, bo już prawie upadała pod nawałem swego męczeństwa. Duszę
miała tak na wskroś mieczem boleści przeszytą, że nawet ujrzawszy już Jego
zmartwychwstałego, nie od razu mogła przyjść do siebie i tą radością się
cieszyć. (...) Dodał jeszcze Pan, że długo wówczas pozostawał ze swoją Matką,
bo potrzeba było tego, aby Ją zupełnie pocieszyć".
św. Teresa od Jezusa
Słyszałem
kiedyś opowieść mężczyzny, który zwierzał się, że będąc kilkuletnim chłopcem
miewał nieraz problemy z zaśnięciem. Wieczorami, pod osłoną ciemności,
pojawiała się w jego pokoju jakaś tajemnicza obecność. Niewidzialna dla innych,
napełniała go jak najbardziej realnym strachem i niepokojem. Głośno wołał wtedy
swoją mamę. Gdy przychodziła, jednym swym słowem rozpraszała wszelki lęk,
dawała poczucie bezpieczeństwa, siedząc z nim przez chwilę w ciemnym pokoju. I wszystko
było dobrze.
Po
wielu latach ten sam człowiek, pogrążony w ciemnościach, znów wzywał Matczynej
pomocy i opieki. A Matka - Boga i nasza, przyszła natychmiast i przeprowadziła
go za rękę przez jeden z najbardziej mrocznych i trudnych momentów w jego życiu.
Stanęła pod jego krzyżem, przytuliła do Serca, uśmierzyła wszelkie niepokoje.
Nie zawsze jest łatwo mężczyźnie na swych duchowych
ścieżkach zdecydować się na to, by z pełną ufności dziecięcą prostotą schronić się
pod płaszcz macierzyńskiej opieki Maryi i z bezwarunkowym zawierzeniem powiedzieć:
"Cały Twój!". Jednak, gdy się już to uczyni, nie ma się najmniejszych
wątpliwości, że to przez Maryję wiedzie najprostsza, najwspanialsza i
najpewniejsza droga ku Bogu. To właśnie Ona jest Tą, która niegdyś uginając się
pod brzemieniem straszliwej walki o ocalenie nadziei na Zmartwychwstanie Tego,
Który Jest Życiem, zasłużyła na to, by zostać obdarowaną szczególnie pięknym
uśmiechem Zmartwychwstałego. To Ona siedzi dziś z nami w naszych ciemnych
pokojach i rozjaśnia nam drogę ku Temu, Który Jest Zmartwychwstaniem i Życiem. Warto
pamiętać o tym szczególnie u progu tego szczególnego, maryjnego miesiąca, jakim
jest maj.
Radek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz