poniedziałek, 2 listopada 2015

Sztuka wyrzeczenia.

„Mówmy teraz o wyrzeczeniu się, które w nas być powinno, bo na nim, jeśli jest doskonałe, polega i w nim zawiera się wszystko.”

Teresa od Jezusa

Czym więc jest to wyrzeczenie? Myślę, że każdy z nas potrafiłby podać choć krótką definicję tego słowa. Kiedy jednak wczytujemy się w dzieła świętej z Avila możemy się przekonać, że sprawa wcale nie jest taka prosta jak wygląda na pierwszy rzut oka. Możemy zauważyć, że oderwanie dotyka wielu płaszczyzn naszej osoby.

Pierwszą rzeczą, którą należy zostawić są dobra materialne. Jak to zrobić? Św. Teresa w „Księdze życia” pisze, że aby oderwać się od rzeczy doczesnych należy mieć przeświadczenie, że na modlitwie otrzymujemy zadatek rzeczy niebieskich. Skoro więc na modlitwie dostajemy kawałek nieba to nie potrzebujemy już tego co nam daje ten świat. Dzięki patrzeniu na nie będziemy mogli łatwiej wzrastać w wierze. Drugim elementem na jaki zwraca uwagę Święta jest uwolnienie się od innych ludzi. Pisze, że nie powinniśmy uzależniać się od innych osób, robić rzeczy według ich woli, ponieważ nasza wola winna być niewolnicą Tego, który Krwią swoją ją wykupił. To Panu Jezusowi powinniśmy się poddać, a nie jakiemuś człowiekowi. Święta zaznacza, że jest to bardzo ważne na drodze duchowego rozwoju, ponieważ możemy łatwo zaplątać się w sidła z których później nie sposób będzie wyjść. Kolejną rzeczą choć ciągle w kontekście uwolnienia się od wpływów innych osób, jest oderwanie się od bliskich i krewnych Zaznacza w „Drodze doskonałości”, że „to co najbardziej do nas lgnie do świata (…) to bliscy i krewni.” Zaś kawałek dalej pisze jak to zrobić: „nie o to chodzi, by oddalić się ciałem, ale o to by dusza stanowczo i całkowicie zespoliła się z Jezusem, naszym najsłodszym Panem, w którym znalazłszy wszystko, zapomni o wszystkim”. Nic dodać, nic ująć. Ostatnim elementem od jakiego musimy się oderwać – choć zabrzmi to absurdalnie – jesteśmy my sami. Święta przypomina, że to wszystko do tej pory, oderwanie się od rzeczy ziemskich, to jeszcze nie koniec drogi. Musimy umorzyć miłość do naszego ciała, oderwać się od nas samych siebie i pragnąć Jezusa. Akcentuje również, że to pokora i zaparcie się siebie zawsze idą w parze i są drogą wyjścia z Egiptu. Drogą do Ziemi Obiecanej. Jeżeli osiągniemy te dwie cnoty znajdziemy ukrytą mannę zawierającą wszystkie smaki słodyczy.

Wszystko to, wydaje się możliwe do wykonania jedynie w klasztorze. Warto jednak pamiętać, że prawa modlitwy są niezmienne niezależnie od miejsca. Aby nasza modlitwa była szczera wystarczy stanąć w pokorze przed Nim, oderwać się od świata i wznieść myśli ku Bogu. Zostawić wszystko co mamy i rzucić się w Jego kochające ramiona. Myślę, że podsumowaniem tego tekstu będą słowa Pana Jezusa z Ewangelii wg św. Marka (Mk 10,23-31) oraz wiersz, pewnego nieznanego poety:

Gniazdo

Jesień nadchodzi
A ja niczym młody orzeł
Z gniazda wyfrunąłem
Ku wyżynom nieba
Skierowałem mą głowę
I oderwany od rodzinnego gniazda!
nie tęsknię
nie wzdycham
kocham.
Kocham miłością niedoskonałą
Uczę się
kochać doskonalej
I choć ziemia drży w posadach
A zasłona się rozdarła
to Ty
Jesteś.
jesień przyszła

Bartek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz