(Mt 13,27-28)
Porównanie duszy do
ogrodu, a modlitwy do sposobów nawadniania go, jest bardzo terezjańskim
obrazem. Streszcza, bowiem całą doktrynę św. Matki Teresy. To Bóg, który
sprawia, że słońce wschodzi nad złymi i dobrymi, udziela cienia złym i dobrym, daje
wzrost. Człowiek również musi dbać o ogród i uprawiać go zgodnie z zamysłem
Stwórcy. Jednak niezależnie od tego, jak bardzo będzie się starał, jak bardzo
będzie zaangażowany, chwasty będą się pojawiać, mury twierdzy wewnętrznej,
używając innego obrazu Świętej, będą atakowane, będzie na nie nacierał
nieprzyjaciel, więc cały czas trzeba je umacniać, naprawiać, jeśli jest
konieczne. O ogród natomiast „byśmy jako
dobrzy ogrodnicy mieli staranie o tych młodych roślinach, aby rosły i pilnie je
podlewali, aby nie uschły, dopóki się nie rozwiną i kwiatów nie wydadzą, które
by słodką wonią swoją rozweselały serce Pana naszego, tak iżby często nawiedzał
ten ogród swój i nim się cieszył, i wśród tego kwiecia cnót wszelkich rad
odpoczywał”.
Nie zawsze jest tak, że powodem pokus jest Zły. Często to
nasza opieszałość, letniość, czy to, że zbytnio „ociągamy się z oddaniem Bogu bez podziału” wstrzymują nasz postęp na drodze ku Bogu, bo nie chcemy, by
wszelkie nasze pożądania i pragnienia były ulokowane w niebie. „Chcielibyśmy od razu, jak to mówią, pełnymi
rękami czerpać wszelkie dobra niebieskie, a równocześnie zachowywać w sercu
ziemskie przywiązania” dodaje św. Teresa. Tych natomiast, którzy z wielkim
sercem weszli na drogę modlitwy, oddając się jej bez reszty, szatan kusi do "zbytniej gorliwości", by naśladowali bezkrytycznie heroiczne czyny świętych, nie
zważając na swoje usposobienie, charakter, rozeznanie kierownika, czy aktualną
swoją kondycję. Na innym miejscu mówi, że pokusą jest również ścieśnienie
serca. Wyrzeknięcie się wielkich pragnień, heroicznych czynów, postów,
umartwień, czy męczeństwa na wzór właśnie tych świętych, bo szatan wmawia, że
takie pragnienia są wytworem pychy. Czy zatem należy mieć wielkie pragnienia,
na wzór wielkich świętych, czy nie? Święta odpowiada, że tak, bo przecież sama
je miała, ale dodaje - nie wszystko od razu. Nie należy przyspieszać działania
Bożego. „Nie wspinajmy się na wysokości duchowe, jeśli Pan sam nas nie podnosi”. Gdy
raczy nas podnieść do wyższych stopni modlitwy, nie wracajmy do starych
przyzwyczajeń, utartych, wyuczonych schematów modlitwy, czyli, jak mówi św.
Teresa do Egiptu. Szlachetnym pragnieniem jest zabieganie o zbawienie innych,
troska o ich drogę duchową. Źle się dzieje, co jest domeną początkujących, choć
nie tylko, gdy przy okazji przestają się troszczyć o własną duszę, własne
uświęcenie. Widać więc, że nawet
autentyczne, prawdziwe, głębokie życie duchowe, wręcz życie mistyczne, do
którego wszyscy jesteśmy powołani, nie chroni przed pokusami, przed walką z
nimi. Więcej, im życie duchowe jest na wyższym poziomie, tym te pokusy są
bardziej subtelne, wyrafinowane. Wszystko to dzieje się z przyzwolenia Bożego
po to, by pomóc Mu nosić
krzyż i abyśmy dobrze zrozumieli, że jesteśmy niczym.
Czy kiedyś ten czas
walki z pokusami się skończy i nastanie czas pokoju? Oczywiście, ale wcześniej
musi nastać czas żniw, czas, przed którym drżą aniołowie w niebie, więc walczmy
mężnie, bo z pomocą łaski Bożej jesteśmy w stanie pokonać każdego Goliata i
osiągnąć niebo.
Br. Tomasz od Matki
Bożej Różańcowej OCD
Bardzo rozświetla drogę to co brat napisał. Dziękuję
OdpowiedzUsuń