„Błogosławieni jesteście,
ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże”. (Łk 6,20). Kim jednak są owi ubodzy? Czy
Chrystusowi chodzi o ludzi, którzy nic nie mają? Na czym polega Ewangeliczne
ubóstwo i kogo dotyczy? Dlaczego warto być ubogim?
Ubóstwo można rozpatrywać w dwóch wymiarach: zewnętrznym (o
którym mowa w wersecie przytoczonym powyżej) oraz wewnętrznym (Mt 5,3; gdzie użyto wyrażenia „ubodzy w duchu”). Ubóstwo w wymiarze zewnętrznym polega na tym, aby posiadać
tylko to, co jest dla nas konieczne ze względu na nasz stan, wykonywany zawód,
czy w szerszym znaczeniu powołanie. Jest o tym mowa w Ewangelii wg św. Marka, gdzie Pan Jezus rozsyła Apostołów i przykazuje im, aby nic ze sobą
nie zabierali na drogę oprócz laski. Ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w
trzosie. Ale żeby szli obuci tylko w sandały i nie wdziewali dwóch sukien. Mówi
zaś tak dlatego, że już wtedy wiedział, że Apostołowie będą goszczeni przez
ludzi więc chleb, torba i pieniądze nie będą im potrzebne. Przy tym, bardzo
wyraźnie Pan zaakcentował, żeby nie wdziewali dwóch sukien. Oznacza to, że
powinni posiadać tylko to, co jest im konieczne ze względu na swoją misję. O
resztę troszczy się Bóg. Inny zatem stopień ubóstwa będzie wymagany od np.
samotnego zegarmistrza a inny od sprzedawcy, który ma na utrzymaniu dwójkę
dzieci. Oczywiście, także inny stopień ubóstwa będzie wymagany od osoby
konsekrowanej, która złożyła ślub ubóstwa. Pan Jezus ukazał się raz św. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego
nad brzegiem morza i powiedział jej: Widzisz
to morze bezkresne? A więc zaczerpnij z niego wody tylko tyle, ile ci będzie
potrzeba. Chociaż morze nie może się wyczerpać, korzystaj z niego tylko wtedy,
jeśli potrzebujesz... To po to, by dać ci przykład ubóstwa, które winnaś
praktykować...
Ubóstwo w wymiarze wewnętrznym ma głębsze i szersze znaczenie,
gdyż dotyczy sfery ducha. Polega ono na tym, aby uważać, że wszystkie dobra
duchowe jakie posiadamy, pochodzą od Boga i są Jego własnością.
Bóg udziela nam ich, żebyśmy mogli czynić dobro, jednak to On sam jest ich
właścicielem i źródłem. Jest o tym mowa w przypowieści o talentach (Mt 25,14 i
n.). Wszystko zatem co uczyniliśmy dobrego w życiu, i co czynimy, jest nam dane
przez Boga. To znaczy – On pozwolił i pozwala nam to uczynić, gdyż „beze mnie nic nie możecie uczynić” –
mówi Pan.
Życie chrześcijanina polega niewątpliwie na naśladowaniu
Chrystusa. Tego, który „będąc bogaty dla
nas stał się ubogim”. Ewangeliczne ubóstwo dotyczy więc każdego z nas.
Dlaczego jednak warto być ubogim? Przede wszystkim dlatego, że tak powiedział oraz
żył Jezus. Po drugie, aby móc naśladować Chrystusa, trzeba przyjąć Jego Słowo -
jako własne, i to Słowo musi w nas wzrastać, aby mogło przynieść obfity plon w
przyszłości, trzeba więc aby to Słowo zostało zasiane na ziemię żyzną, tzn. dusza,
która przyjmuje Słowo Boże powinna być uboga w sensie zewnętrznym i wewnętrznym,
tak aby nikt i nic nie mogło zagłuszyć Chrystusa, przesłonić czy zniekształcić
Jego Słowa. Gdyż jak mówi Pan „troski
tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak
że zostaje bezowocne”. Im bardziej więc dusza opróżni się dla Jezusa, tym
bardziej Słowo Boże będzie mogło ją przenikać i przemieniać. Po trzecie, „każdy, kto dla mego imienia opuści dom,
braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i
życie wieczne odziedziczy”. Perspektywa otrzymania
życia wiecznego w przyszłości zdaje się być obfitą zachętą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz