Szaweł
natomiast podniósł się z ziemi, ale chociaż miał otwarte oczy, nic nie widział.
Poprowadzono go więc za rękę do Damaszku.
Dz 9,8
Bardzo naiwne byłoby
mówienie o potrzebie, szczególnym znaczeniu kierownictwa duchowego w życiu
autentycznie, prawdziwie wierzącego, tego, który poważnie traktuje sprawę
swojej wary. Człowiek, wkroczywszy na ścieżki życia duchowego, wszedłszy do
twierdzy wewnętrznej swojej duszy jest niczym Szaweł, który w zetknięciu z
tajemnicą, Tajemnicą samego Boga, traci wzrok więc sam nie potrafi się
poruszać, wręcz chodzenie samemu w takim stanie, staje się niebezpieczne. Ślepiec
nie ma orientacji w przestrzeni, której się nalazł. Trudno mu, zatem znaleźć
właściwą drogę pośród takiego labiryntu innych, rozpoznać te właściwe, istotne
dźwięki, głosy, pośród tylu innych, jakie do niego docierają. Nie wszystkie
drogi, nie wszystkie głosy są tymi, które przyczynią się do jego postępu. (por.
Ż 13,14). Potrzebny jest mu przewodnik, kierownik. Inaczej ryzykuję, że z lęku
przed upadkiem, pobłądzeniem, czy narażeniem się na niebezpieczeństwo nie ruszy
się z miejsca i skarłowacieje pod względem ludzkim i duchowym. Widać więc jaka
wielka odpowiedzialność ciąży na przewodniku, kierowniku czyjeś duszy. Musi być
to osoba, która pomoże mu nie tylko poruszać się po tym nieznanym świecie jego
własnej duszy, ale będzie miała również odwagę odkrywać wraz z nim nieznane
dotąd obszary. Zatem musi być to ktoś doświadczony, znający świat duchowy i
prawa tam panujące. Czy zatem ma być bardziej pobożny, czy może wykształcony,
oczytany? Św. Teresa od Jezusa w „Księdze życia” mówi, że: „każdy chrześcijanin powinien by się starać o
to, by w duchowych potrzebach swoich znalazł sobie przewodnika o ile możności
gruntownie oświeconego, a im głębszą ten przewodnik będzie posiadał naukę, tym
będzie lepszy.” (Ż 13,17)
Zatem, przede wszystkim
musi być to osoba o głębokiej, autentycznej relacji z Bogiem, relacji, która
trwa już dłuższy czas i dzięki temu zna dobrze ten duchowy świat, bo sama przeszła
te drogi, po których chce prowadzić innych. Oczywiście, dobrze byłoby, wręcz
idealnie, gdyby kierownik, oprócz wartości duchowych, posiadał również „obycie”
intelektualne w temacie kierownictwa dusz. Choć nie jest ono konieczne, bo, jak
zaznacza sama św. Teresa, gdy nie miała kierownika duszy, czytała bardzo dużo
książek z dziedziny duchowości, by poznać, to, co się z nią dzieje, jak ją Pan
prowadzi. Jednak nie na wiele się to zdało, bo nic z nich nie rozumiała, do
czasu, aż Pan raczył ją oświecić w tej materii. (por. Ż 23,3). Poznała wtedy,
jak wielką krzywdę wyrządza zły przewodnik m.in. małoduszny, który sam drepcząc
na Bożych drogach, trzyma na uwięzi nie tylko swojego ducha, ale też innych
powstrzymuje na drodze ku Bogu, nakazując nawet stać w miejscu. Takich nazywa
półteologami, półuczonymi. (Zob. V TW 1,7). Jedna
trzeba to podkreślić, że dobrzy kierownicy są dla Świętej Matki nie do
przecenienia. Wynika to z jej przeogromnej i nieograniczonej wiary w Boga i w
to że Jego duch działa w Kościele i w Jego pasterzach. Tylko ci pasterze muszą
pamiętać, że są również ślepi, podobnie, jak ci, których prowadzą, a Duch Boży
oświeci ich na tyle, na ile mu zaufają i jak długo, jak systematycznie będą
przychodzić do Niego, by stanąć w Jego świetle.
Br. Tomasz od Matki
Bożej Różańcowej OCD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz