Każdy z nas popełnia błędy. Nikt
nie jest bez winy. Dlatego Pan Bóg daje nam Sakrament Spowiedzi, aby nas
podźwignąć z naszych upadków. Za każdym razem kiedy
przystępujemy do Sakramentu Pojednania dokonuje się w nas cud uzdrowienia duszy.
Bóg leczy nasze rany, nieraz bardzo głębokie, które nosimy w sercu przez wiele
lat. Podnosi nas na swoje ramiona niczym pasterz swoje owce i obdarza nas swoją
miłością. Wylewa na nas ogrom swojego miłosierdzia. Bóg jest miłością (1 J 4,8)
– jak mówi Pismo Św., Bóg zawsze na nas czeka, zawsze kołacze. Bóg nigdy nas
nie opuści, choć przyjaciele czasem mogą. Nawet rodzina może o nas zapomnieć, a
bracia lub siostry mogą się nas wyrzec.
Naszego uzdrowienia możemy czasami
nie zauważyć od razu. Niekiedy Bóg zakrywa tą tajemnicę przed naszymi oczami.
Pewne jest jednak to, że ono się dokonuje. Każda spowiedź w pewnym sensie
przybliża nas do Boga. Brak spowiedzi na pewno oddala. Grzesząc ranimy samych
siebie, jednak grzech pierwsze rani Boski Majestat – pisze św. Teresa od
Jezusa. Grzech ponownie przybija Go do krzyża, ponownie Go biczuje, opluwa. Grzech
osłabia, a czasami przerywa naszą więź z Bogiem. Grzech jest popełnionym złem,
odstępstwem od dobra. Grzech czyni nas naprawdę nieszczęśliwymi. Grzech zabija.
Tajemnica spowiedzi świętej jest tak
głęboka jak głębokie jest miłosierdzie Boże. Nie ma takiego grzechu, którego
Bóg nie byłby w stanie duszy przebaczyć, jeżeli ona tylko z żalem ale i z
ufnością zwróci się do Niego. Bóg jest większy od naszych grzechów, większy od naszych
upadków, większy od naszej nędzy. Bóg patrzy, wzrok Jego bada synów
ludzkich – czytamy w Psalmie 11. Nie dlatego, żeby ich karać. Raczej dlatego,
żeby im pomóc. Żeby ich uleczyć. Żeby ich nawrócić. Żeby wlać w nich swoją
przedwieczną miłość. Bóg jest miłością, dlatego zawsze jest gotów nam
przebaczyć. Św. Jan od Krzyża pisze, że Bóg bardziej pragnie od nas czystości
naszej duszy niż wszelkich dzieł, które moglibyśmy dla Niego wykonać.
Nie poddawajmy się pokusie polegającej
na zaniedbywaniu stanu naszej duszy. Nie poprzestawajmy na spowiedzi raz lub
dwa razy do roku. Przystępując często i regularnie do sakramentu pokuty
ustawicznie nawracamy się do Boga, zabiegamy o czystość serca, bez której nie
możemy praktykować ciągłego życia modlitwy i kontemplacji. Do każdej spowiedzi
przygotowujmy się tak, jakby miała ona być ostatnią w naszym życiu. Życie możemy przeżyć w miłości
albo w grzechu. Jeżeli będziemy się rzadko spowiadali lub będziemy się
spowiadali mechanicznie, ile tej miłości może być w nas? Jak możemy żyć szczęśliwie
z wyrzutami sumienia? Jak możemy doświadczać miłości i obdarzać nią ludzi wokół
siebie, jeżeli nasza dusza bardziej przypomina opuszczone i zrujnowane miasto
niż niebieskie Jeruzalem.
Łukasz Szymon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz